Nowe otwarcie
I znów tekst „na boku”.
Kilka miesięcy temu rozważałem porzucenie tego bloga, przytłoczony falą innych pomysłów – zarówno genialnych, jak i mniej udanych. Jednak wsparcie czytelników skłoniło mnie do zmiany decyzji. Złożyłem obietnice, które spełniły się w stopniu porównywalnym do obietnic wyborczych. Moje ADHD wybuchło jak ogień z armaty. Obecnie mam ponad trzydzieści błyskotliwych pomysłów na rozwój kariery, a jeszcze niedawno wybór choćby jednego wydawał się niemożliwy. A jednak, cuda się zdarzają – coś w końcu wybrałem!
Odkrycie AuDHD i nowe projekty
Prawie 50 lat zajęło mi odkrycie, że mój stan nosi nazwę AuDHD (spektrum autyzmu z zespołem nadpobudliwości). Szczegóły przedstawię za dwa tygodnie na nowym kanale YouTube.
Dziś chcę tylko podkreślić, że ten blog jest jednym z projektów, które zamierzam kontynuować.
Czy mi się uda? Czas pokaże, ale wierzę w cuda.Chęć porzucenia bloga wynikała nie tylko z natłoku nowych pomysłów. Uważałem, że w tematach, które chciałem tu poruszać, powiedziałem już niemal wszystko – i to niejednokrotnie. Większość artykułów wymaga edycji, czasem gruntownej, ale wiem, że kto miał znaleźć tu coś dla siebie, już to zrobił.
Plany na przyszłość
Zamierzam tu sporo edytować, ale nowych treści będzie raczej niewiele. Jeśli macie jakieś problematyczne wersety czy tematy do omówienia – dajcie znać w komentarzach lub prywatnej wiadomości. Zamiast pisać, będę mówić – „Pewność Zbawienia” pojawi się jako kanał na YouTube, mam nadzieję, jeszcze w 2024 roku. Wcześniej, 11 listopada, startuję z kanałem o neuroróżnorodności.
Cud uwolnienia od lęku
Kiedy jednak ktoś mówi o cudach, zawsze myślę wpierw o jednym…
Największym cudem w moim życiu było uwolnienie się od lęku – przed Bożym gniewem, karą i wszystkim innym. Bez tego wyzwolenia nie byłoby ani tego bloga, ani mnie w ogóle. Moje całkowite uwolnienie od strachu dowodzi, że nawet ktoś z PTSD, obciążony uzależnieniami i uparty jak osioł, może się zmienić. Jezus przyniósł naprawdę dobrą nowinę – bez ograniczeń, bólu, smutku czy niepewności.
Okiełznanie chaosu myśli
Dziś, powoli, z pomocą różnych technik, urządzeń, terapii i metod farmakologicznych (o różnym statusie prawnym), udaje mi się opanować gonitwę myśli, pomysłów i wrażeń. Może wreszcie doczekam się realizacji projektów, które kłębią się w mojej głowie? Ciekawe, ile z nich uda mi się dokończyć… Na pewno nie wszystkie. A może jednak? Kto wie – w końcu cuda się zdarzają.Nie składam żadnych obietnic poza tym, co jest teraz. Jeśli macie pomysły na tematy, które chcielibyście tu zobaczyć – piszcie śmiało! Pamiętam o propozycjach, które dostałem mailowo, ale gdy zajrzę do moich 30 skrzynek pocztowych z nieokreślonej przeszłości… cóż, do zobaczenia za dwa lata!