Droczy Czytelnicy!
No i stało się. Po raz kolejny moja witryna została zhakowana, a tym razem przez mojego własnego hosta, który w pewnym momencie uznał, że kilka plików mu się nie podoba, i po prostu je usunął – tak, bez śladu. Ale zamiast wisieć na telefonie albo czacie z pomocą techniczną, wziąłem sprawy w swoje ręce. Udało mi się odnaleźć backup!
Niemniej jednak z WordPressem żegnam się definitywnie. Potrzebuję prostego skryptu, który dostarczy mi dokładnie taką funkcjonalność, jakiej potrzebuję. Całość kodu zmieści się w kilku plikach, a nie w kilku tysiącach, jak to jest obecnie. Właśnie kopiuję obecny WordPress – ciekawi mnie, ile ostatecznie będzie plików.
Cieszę się na myśl o własnym rozwiązaniu. Co prawda, nie mam jeszcze pomysłu na przeniesienie starych artykułów, ale na pewno coś wymyślę. Tym bardziej że czasu mi już nie zabraknie – po latach korporacyjnych męk jestem wreszcie wolny!
Od teraz i na zawsze będę content creatorem. YouTube na razie nie zachwyca, moje próby były dość żałosne, ale robiłem je w czasie, kiedy tkwiłem w korporacyjnym piekle (tak, piekło istnieje – ha, ha). Ale już 11 stycznia o 11:11 zaczynam nową drogę.
Będzie pięknie! Mam kilka pomysłów na start, a moją misją będzie dzielenie się radością.
Nie bój się – nawet jeśli wydaje ci się, że nabroiłaś bardziej niż ktokolwiek inny, strach ma tylko sens przed ziemskimi konsekwencjami. Kiedyś napisałbym, że w wieczności jest wieczne przebaczenie, ale… tak naprawdę nie ma tam nawet miejsca na przebaczenie, bo ono wiąże się z winą, a winy nie ma… Nawet religia przyzna, że istnieje niejeden werset mówiący o tym, że nasze winy są zmazane.
Do zobaczenia na moim kanale YouTube!
ps. witryna się wciąż kopiuje… jutro podam listę plików i link to YT 🙂
Jak się cieszę, że dostałam maila z newslettera, bo mój brat anty-preterysta ostatnio wszedł na tą stronę i chciał udowadniać, że pan się nawrócił na katolicyzm i usunął stronę. Hahaha.
Ubawiłem się setnie, dziękuję bardzo za ten sygnał! Nie jestem pewien czy brat by się z tego ucieszył, ale mam z nim sporo wspólnego… jestem preterystą, tyle że bez tego „anty”, ale to już szczegół 🙂
Katolicyzm mi raczej nie grozi, co najwyżej Kiciolityzm (właśnie wymyślona przeze mnie religia, w której jedynym obiektem czci są koty).